51-latek miał ponad 3 promile i jechał motorowerem. Mężczyzna był już wcześniej karany za jazdę po alkoholu.
Obawiając się kolejnych konsekwencji karnych próbował przekupić policjantów. Zakończyło się na zatrzymaniu i większych problemach.
Do zdarzenia doszło we wtorek (19 lutego), tuż po godzinie 8:00 rano na terenie gminy Biała.
Policjanci z prudnickiej drogówki zatrzymali do kontroli kierującego motorowerem, którego tor jazdy wskazywał, że może być nietrzeźwy.
Badanie alkomatem tylko potwierdziło przypuszczenia policjantów. Urządzenie pokazało, że 51-latek w organizmie miał ponad 3 promile alkoholu.
Dodatkowo po sprawdzeniu w policyjnej bazie, szybko okazało się, że ten mężczyzna był niedawno karany za jazdę po alkoholu.
51-latek obawiając się kolejnych konsekwencji karnych usiłował przekupić policjantów.
W zamian za odstąpienie od czynności służbowych oferował funkcjonariuszom 200 euro łapówki.
Policjanci zdecydowanie zareagowali na próbę przekupstwa i zatrzymali mężczyznę.
Teraz za takie przestępstwa mieszkańcowi gminy Biała grozi nawet do 10 lat więzienia.
Kilka minut trwał policyjny pościg za kierującym mitsubishi, który nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Podczas ucieczki mężczyzna rozbił swój samochód na znakach drogowych.
Jak się okazało, 24-letni mieszkaniec Gogolina miał ponad promil alkoholu w organizmie oraz sądowy zakaz prowadzenia pojazdów.
Teraz za swoje czyny odpowie przed sądem. Grozi mu do 5 lat więzienia.
19 stycznia, w nocy, policjanci z Opola patrolując Krapkowice na jednej z ulic dali sygnał do zatrzymania się kierowcy osobowego mitsubishi. Ten, na widok policyjnego radiowozu, gwałtownie przyśpieszył i rozpoczął ucieczkę ulicami miasta.
Funkcjonariusze natychmiast ruszyli za nim, cały czas dając sygnały do zatrzymania się. Mężczyzna nie reagował i uciekał dalej.
Po kilku minutach, będąc już na rogatkach Gogolina, wpadł w poślizg i wjechał w znaki drogowe. Próbował jeszcze salwować się pieszą ucieczką ze zniszczonego samochodu. Po chwili został jednak przez policjantów zatrzymany.
Podczas kontroli stanu trzeźwości okazało się, że 24-latek miał w organizmie 1,2 promila alkoholu. Po sprawdzeniu kierującego w policyjnych danych okazało się, że decyzją sądu mieszkaniec Gogolina ma zatrzymane prawo jazdy aż do 2020 r.
Teraz 24-latek musi się liczyć z zarzutami popełnienia aż 3 przestępstw - kierowania pod wpływem alkoholu, nie zatrzymania się do kontroli drogowej oraz niedostosowanie się do zakazu sądowego.
Przypominamy!
Po zmianie przepisów kierowca, który świadomie zmusi policję do pościgu i chcąc uciec nie zatrzyma się pomimo sygnałów świetlnych i dźwiękowych, popełnia przestępstwo zagrożone karą do 5 lat więzienia. Sąd obligatoryjnie zakaże mu prowadzenia pojazdów na okres od roku do 15 lat.
Fatalny rajd 54-latka przerwali dopiero policjanci ruchu drogowego. Mężczyzna wcześniej uszkodził 6 samochodów, spowodował wypadek drogowy i uciekł z miejsca nikomu nie udzielając pomocy.
Gdy nie mógł już uciekać przed funkcjonariuszami samochodem, wybiegł z niego porzucając swoje mitsubishi.
Szybko jednak został dogoniony i obezwładniony. Okazało się, że miał w swoim organizmie ponad 3 promile alkoholu.
Spowodowanie wypadku, ucieczka z miejsca zdarzenia i jazda pod wpływem alkoholu to tylko część zarzutów, które usłyszał.
Pierwsza informacja do opolskich policjantów ruchu drogowego wpłynęła w Nowy Rok po godz. 18:00. Kierowca mitsubishi podczas wyjeżdżania z parkingu miał uderzyć w stający za nim samochód. Pomimo interwencji świadków, ruszył dalej wąską drogą osiedlową.
Po drodze uszkodził kolejne 3 samochody. Po przejechaniu kilkunastu metrów, tuż za pierwszym skrzyżowaniem, wjechał w osobowego volkswagena. Nie udzielając nikomu pomocy, kontynuował swój rajd.
Na szczęście już po chwili na miejscu byli policjanci, którzy ruszyli w pościg za drogowym piratem.
Gdy kierowca mitsubishi nie mógł już jechać dalej, wybiegł ze swojego samochodu i uciekał dalej pieszo. Szybko jednak został dogoniony i obezwładniony.
Okazało się, że był nim 54-letni mieszkaniec Opola. W swoim organizmie miał ponad 3 promile alkoholu. Został on zatrzymany, a jego samochód trafił na policyjny parking.
Po wytrzeźwieniu mężczyzna usłyszał liczne zarzuty. Odpowie między innymi za kierowanie samochodem pod wpływem alkoholu, spowodowanie wypadku drogowego, ucieczkę, kolizję i szkody parkingowe.
Za spowodowanie wypadku grozi do 3 lat więzienia, a za jazdę pod wpływem alkoholu do 2 lat.
Jednak biorąc pod uwagę okoliczności, 54-latek musi się liczyć z większą karą. Mężczyzna przyznał się do wszystkich stawianych mu zarzutów.
52-letni kierowca porsche miał ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie i 400 km do pokonania. Został zatrzymany dzięki informacji przekazanej przez świadka oraz zdecydowanej reakcji policjantów z Głogówka.
Do zdarzenia doszło z soboty na niedzielę (29/30 grudnia), tuż po północy na terenie gminy Głogówek. Dyżurny policji otrzymał informację o najprawdopodobniej nietrzeźwym kierowcy, który miał jechać porsche drogą krajową numer 40 w kierunku miasta.
Według zgłaszającego kierujący tym pojazdem miał jechać bardzo wolno, do tego całą szerokością drogi.
Już chwilę po zgłoszeniu, policjanci zauważyli i zatrzymali auto do kontroli. Za kierownicą pojazdu siedział 52-letni mieszkaniec województwa podkarpackiego. Wynik przeprowadzonego badania wykazał, że miał on ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie. Mężczyzna w takim stanie wracał do domu od swojej rodziny, gdzie wcześniej pił alkohol.
Nieodpowiedzialny kierowca już stracił prawo jazdy. Teraz 52-latek odpowie za jazdę w stanie nietrzeźwości.
Za taki czyn grozi mu nawet do 2 lat więzienia, sądowy zakaz prowadzenia pojazdów oraz minimalnie 5000 zł grzywny.
Przekazane przez świadka informacje i zdecydowana reakcja policjantów, być może zapobiegły tragedii na drodze.
Do tego zdarzenia doszło we wtorek 18 grudnia tuż przed godziną 7:00 na terenie gminy Głogówek.
Dyżurny policji otrzymał informację o tym, że najprawdopodobniej nietrzeźwy kierowca osobowego opla wjechał do rowu. Interweniujący na miejscu policjanci potwierdzili to zgłoszenie.
Jak się okazało, autem kierował 41-letni mieszkaniec powiatu głubczyckiego.
Funkcjonariusze sprawdzili stan jego trzeźwości. Urządzenie pokazało, że w organizmie miał prawie 2,5 promila alkoholu.
Mężczyzna tłumaczył policjantom, że jechał do pracy.
Teraz mieszkańcowi powiatu głubczyckiego grozi do 2 lat więzienia, sądowy zakaz prowadzenia pojazdów oraz minimalnie 5 000 złotych grzywny.
To był rutynowy patrol miasta. W pewnym momencie policjanci zauważyli dziwnie zachowującego się kierującego osobowego fiata. Po zatrzymaniu do kontroli okazało się, że mężczyzna ma blisko 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
16 grudnia, podczas rutynowego patrolu jednej z ulic miasta Głubczyce, mundurowi zauważyli podejrzanie zachowującego się kierowcę osobowego fiata. Zachowanie jego wskazywało, że może znajdować się pod działaniem alkoholu.
Po przebadaniu 53-letniego kierowcy okazało się, że ma blisko 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
Po wylegitymowaniu mężczyzny okazało się, że to mieszkaniec Głubczyc. Policjanci zatrzymali kierującemu prawo jazdy.
Mężczyzna za swoje czyny odpowie teraz przed sądem.
W świetle obowiązujących przepisów za kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości, grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności, a także zakaz prowadzenia pojazdów nawet do 10 lat.
Do 2 lat więzienia grozi 63-letniemu mieszkańcowi powiatu prudnickiego. Mężczyzna, mając prawie 2 promile alkoholu w organizmie wsiadła za kierownicę land-rovera.
Nietrzeźwy kierowca został zatrzymany przez funkcjonariusza z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu, po tym, jak ten zaparkował na jego posesji. 63-latek stracił już swoje prawo jazdy. Co więcej, musi się liczyć z grzywną i sądowym zakazem prowadzenia pojazdów.
Do zdarzenia doszło w piątek (30 listopada), około godziny 18:30 w Prudniku. Funkcjonariusz, na co dzień pracujący w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Opolu zauważył, że na jego posesji jest zaparkowany land-rover.
Kiedy policjant wyszedł to sprawdzić, kierujący tym pojazdem usiłował odjechać. Jednak sposób, w jaki wykonywał manewry wskazywał, że może być on nietrzeźwy.
Funkcjonariusz natychmiast zatrzymał mężczyznę i powiadomił dyżurnego prudnickiej policji. Jego przypuszczenia potwierdziło badanie stanu trzeźwości, które przeprowadzili przybyli na miejsce policjanci ruchu drogowego. Okazało się, że 63-latek miał prawie 2 promile alkoholu w organizmie.
Teraz mężczyzna odpowie za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości przed sądem.
Musi się liczyć z karą nawet do 2 lat więzienia, sądowym zakazem prowadzenia pojazdów oraz wysoką karą grzywny.
Pamiętajmy, że uniemożliwiając nietrzeźwemu kierowanie pojazdem, działamy na rzecz bezpieczeństwa na drodze.
Na jednym ze skrzyżowań w Krapkowicach, zatrzymało się osobowe renault. Pomimo zielonego sygnalizatora, samochód nie opuszczał skrzyżowania.
Policjant zauważył, że kierowca ma oparta głowę o kierownicę i się nie rusza. Natychmiast ruszył z pomocą. Okazało się jednak, że kierowca był kompletnie pijany.
44-latek miał 3 promile alkoholu w organizmie. Grozi mu do 2 lat więzienia.
19 listopada, około 13:40 funkcjonariusz krapkowickiej drogówki patrolując miasto, zauważył samochód stojący na środku skrzyżowania, którego kierowca nieruchomo opierał głowę o kierownicę.
Martwiąc się o stan zdrowia mężczyzny w samochodzie, policjant natychmiast podjął interwencję. Jednak po otwarciu drzwi samochodu, funkcjonariusz wyczuł silną woń alkoholu. Okazało się, że 44-letni mieszkaniec Krapkowic zasnął za kierownicą.
Przebadanie kierowcy na zawartość alkoholu pokazało, że miał on 3 promile alkoholu w organizmie.
Mężczyźnie zostało zatrzymane prawo jazdy i teraz grozi mu do 2 lat więzienia.
W piątek 9 listopada o godzinie 00:22 do brzeskich służb ratowniczych wpłynęło zgłoszenie o wypadku z udziałem samochodu osobowego w miejscowości Oldrzyszowice.
Po dojeździe na miejsce zdarzenia pierwszych zastępów okazało się, że w zdarzeniu udział bierze samochód osobowy marki opel corsa, którego kierowca w wyniku nadmiernej prędkości zjechał z jezdni i uderzył w przydrożny płot.
Po przyjeździe na miejsce zdarzenia policjantów kierujący został zbadany na zawartość alkoholu w organizmie.
Kierowca opla wydmuchał ponad 1 promil alkoholu. Na szczęście w całym zdarzeniu nikomu nic się nie stało.
Policjanci zatrzymali mężczyźnie prawo jazdy i skierowali sprawę do sądu.
W działaniach udział brały dwa zastępy straży pożarnej z JRG Brzeg i OSP Lewin Brzeski.
Policjanci z drogówki zatrzymali 21-latka, który mając blisko promil alkoholu kierował samochodem. Jak się okazało, przewoził w nim swoje roczne dziecko.
Mężczyźnie grozi teraz wysoka grzywna, wieloletni zakaz prowadzenia pojazdów oraz do 2 lat więzienia.
Późnym wieczorem dyżurny głubczyckiej komendy otrzymał zgłoszenie, że kierujący osobowym daewoo może znajdować się pod działaniem alkoholu.
Policjanci zostali skierowani w rejon, gdzie miał się poruszać wskazany pojazd.
Już po chwili patrol ruchu drogowego zatrzymał na jednej z ulic miasta wskazany pojazd. Policjanci od razu wyczuli woń alkoholu od kierującego, a w samochodzie znajdowało się również roczne dziecko.
Po przebadaniu alkotesterem okazało się, że mężczyzna miał blisko promil alkoholu w organizmie.
Sprawa 21-latka swój finał znajdzie w sądzie.
Mężczyzna musi liczyć się z karą pozbawienia wolności nawet do 2 lat, wysoką grzywną oraz wieloletnim zakazem prowadzenia pojazdów.